środa, 14 lutego 2018

Małżeństwo polsko - tureckie, czyli kilka słów o tym jak się żyje z Turkiem


Z racji, że mamy dziś walentynki postanowiłam poruszyć temat miłości. Jako,  że moim mężem jest Turek budzi to wiele kontrowersji. Postanowiłam więc opowiedzieć jak wygląda życie z Turkiem z mojej perspektywy.

TUREK JAKO MĄŻ
Ilekroć ktoś dowiaduje się, że mój mąż pochodzi z Turcji nastaje błoga cisza a po chwili rusza lawina pytań. I jedno, które pada praktycznie zawsze: Jak się żyje z Turkiem? Wypowiedziane z wyraźnym zaniepokojeniem na twarzy. Odpowiadam więc, że całkiem normalnie ☺ Nie wiem jak to jest mieć męża Polaka ale wyobrażam sobie, że chyba podobnie. Z taką tylko różnicą, że nasze dzieci wychowują się w rodzinie dwujezycznej, a ja nie do końca potrafię dogadać się z rodziną męża, ponieważ nauka tureckiego idzie mi wyjątkowo opornie. No i z teściową nie najlepiej się dogaduję ale chyba połowa ludzkości ma ten sam problem i nie jest to kwestia narodowości 😉A tak poza tym to nie mamy w domu haremu,  nie jestem bita, mąż nie wywiózł mnie ani naszych dzieci z kraju. Po ślubie pozostał takim samym człowiekiem jak przed. Nie przeszłam na islam, mąż jest ateistą. Ślub wzięliśmy w kościele katolickim (tzw. ślub jednostronny). Jeżeli ktoś jest ciekawy jak wygląda taki ślub i jakie dokumenty są do niego potrzebne to mogę Wam napisać w wiadomości prywatnej. Dzieci również ochrzściliśmy według mojej wiary.
Oczywiście nie zawsze jest sielankowo, kłócimy się, godzimy, czasami mam ochotę wsadzić go do samolotu i odesłać z powrotem do Turcji ale tak to już przecież jest w małżeństwie.

STEREOTYPY
Ludzie mówią: "Przecież to zupełnie inna kultura. Oni nie szanują kobiet" itd. Od lat wysłuchuję mrożące krew w żyłach historie jacy to Turcy są okropni, jak zamienili życie Polek w piekło. Usłyszałam nawet, że podobno w pewnym tureckim regionie za nieposłuszeństwo obcina się żonie głowę i wiesza na płocie 😨 Normalnie włos się na głowie jeży. Póki co głowę mam na miejscu 😁 Na takie komentarze i historie jestem już odporna, choć nie powiem, że nadal bardzo mnie irytują.
Przyznam się, że kiedyś sama myślałam stereotypowo.  Kiedy poznałam mojego męża byłam bardzo ostrożna. Nie chciałam wiązać się z obcokrajowcem a już z Turkiem w żadnym wypadku. Przez długi czas nie ulegałam jego wdziękom. On jednak nie dawał za wygraną. Z czasem dostrzegłam w nim wspaniałego, wartościowego człowieka, w ktorym się zakochałam.  Jesteśmy już razem 7 lat, mamy dwójkę dzieci. Cieszę się, że walczył o mnie, że pokonałam strach i uprzedzenia. Teraz już wiem, że nie można skreślać kogoś zanim się go dobrze nie pozna.
Oczywiście kultura z której się wywodzimy ma wpływ na to jakimi ludźmi jesteśmy ale na nasz charakter składa się mnóstwo innych czynników, między innymi wychowanie czy zdobyte w życiu doswiadczenie.  Znam wielu Turków, którzy są wspaniałymi mężami  i ojcami, ale znam też takich, od których  lepiej trzymać  się z daleka bo skaczą z kwiatka na kwiatek i są zupełnie nieodpowiedzialni. Tak jak powiedziałam wszystko zależy od osobowości człowieka. Stereotypy mogą być na prawdę krzywdzące. Mój mąż przyznał, że kiedy jego rodzina dowiedziała się, że związał się z Polką też wiercili mu dziurę w brzuchu i odradzali ten związek. Twierdzili, że Polki nie są dobrymi gospodyniami, że zdradzają i tylko umią się malować i stroić.  Ajćć... zabolało prawda? Niestety takie krążą o nas stereotypy. Czyż to nie krzywdzące? Oczywiście znam kilka dziewczyn, które wpisałyby by  się idealnie w ten schemat, ale większość moich koleżanek to porządne, inteligentne kobiety, które w kuchni też  radzą sobie calkiem nieźle. Ale to fakt, że potrafią pięknie sie pomalować ☺ Dobra troche zboczylam z tematu. Chcę tylko pokazać, że warto jest kierować się po prostu sercem i spróbować poznać drugiego człowieka, nie skreślać go od razu.

RÓŻNICE KULTUROWE
A teraz trochę o różnicach kulturowych. Uważam, że jeśli dwójka ludzi się kocha i szanuje to wszystko da się pogodzić. Oczywiście, że się różnimy i to bardzo. Lubimy inne jedzenie, słuchamy innej muzyki, mamy inne zainteresowania. Ktoś powie: "To co Was trzyma razem?". Odpowiedź jest prosta. Miłość! Jesteśmy żywym dowodem na to, że przeciwieństwa się przyciągają. Oczywiście jest mnóstwo rzeczy, które robimy razem. To jest piękne, że nasze dwa tak różne światy się przenikają. Dzięki niemu ja poznaję coś nowego i sama również mogę pokazać mu coś czego wcześniej nie znał. Jak chociażby nasze piękne tradycje na święta Bożego Narodzenia czy Wielkanoc. Jak już wspomniałam mąż jest ateistą ale ja z dziećmi obchodzimy wszystkie święta i staram się go angażować w przygotowania ☺
Uważam, że taka mieszanka kulturowa wprowadza dużo dobrego w nasze życie. Chociażby w kwestii kulinarnej. Poznałam mnóstwo nowych potraw i choć nie wszystkie przypadły mi do gustu to jest kilka dań, które naprawdę uwielbiam. Dzięki temu nasza kuchnia jest bardzo urozmaicona.
Pielęgnujemy obie kultury i chcemy je przekazać naszym dzieciom. Zależy nam również  aby nasze Szkraby płynnie porozumiewały się w obu językach. Mąż rozmawia z nimi po turecku dzięki czemu starszy syn już całkiem nieźle radzi sobie z tym językiem. Czasami mam wrażenie, że lepiej niż ja 😛 On nie boi się mówić a ja nadal mam jakieś takie opory. Mamy też stały kontakt z rodziną męża, często ježdzimy do Turcji co również bardzo korzystnie wpływa na naukę języka.

TUREK JAKO OJCIEC
Mój mąż całkiem nieźle radzi sobie w roli ojca. Rzec bym mogła, że kiedy zaszłam w pierwszą ciążę on był bardziej gotowy na dziecko niż ja. Po porodzie był dla mnie ogromnym wsparciem. Mimo, że pracował cały dzień, to w nocy kiedy Szkrab miał kolki nosił go i uspokajał gdy widział, że ja byłam wyczerpana. Przy drugim dziecku też dużo mi pomaga. Widzę, że zależy mu na tym aby mieć z dziećmi dobre relacje. Choć w kwestii wychowania nie zawsze się zgadzamy to staramy się to jakoś pogodzić. Jest naprawdę opiekuńczym i mądrym tatą. Może to dlatego, że sam miał ze swoim ojcem bardzo dobre relacje i był z nim mocno związany.

Pomyślicie, że mój mąż to jakiś chodzący ideał. Nie, wcale tak nie jest. Na dowód tego muszę Wam się do czegoś przyznać.  O ile mąż pomaga mi przy dzieciach to w kwestii sprzątania i gotowania nie jest już tak dobrze. Jego rola kończy się na wyniesieniu  śmieci i zrobieniu od czasu do czasu zakupów. No dobra... kilka razy w roku zdarzy mu się coś ugotować czy poodkurzać mieszkanie. Tak więc do ideału mu daleko.

Ale referat walnęłam. Chciałam poruszyć wszystkie kwestie, chociaż i tak pewnie coś pominęłam. Żeby już nie przedłużać podkreślę tylko, że piszę na podstawie własnych doświadczeń, piszę o moim prywatnym mężu Turku. Tak jak już wspomniałam uważam, że to nie narodowość warunkuje to jakim ktoś będzie mężem czy ojcem, to po prostu kwestia osobowości tego człowieka. Czy to będzie Polak, Turek, Brazylijczyk czy Japończyk zawsze warto poznać drugiego człowieka zanim zwiążemy się z nim na całe życie. Życzę Wam samych wspaniałych mężów bez względu na narodowość. Z okazji Walentynek i nie tylko duuuuuużo miłości ❤


2 komentarze:

  1. Stereotypy niestety krążą wśród ludzi, dobrze, że dzięki Tobie można tą złą sławę trochę odczarować :) Chętnie przeczytam o ślubie jednostronnym :)
    Mój mąż to Polak a też nie pomaga w sprzątaniu i gotowaniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że choć trochę mi się udało 😊 Planuję niebawem szkrobnąć co nieco na temat ślubu jednostronnego także zapraszam ☺
      Ach ci mężczyźni 😉

      Usuń