poniedziałek, 14 maja 2018

Za co podziwiam mojego syna?


Kiedy urodziłam pierwsze dziecko nawet nie sądziłam jak wielką inspiracją stanie się dla mnie, jak wiele rzeczy mnie nauczy, ile czeka mnie zaskoczeń i westchnień zachwytu. Zaczęło się całkiem niewinnie... pierwsze uśmiechy, wielkie niebieskie oczy wpatrzone we mnie, małe pulchniutkie stópki i ten nosek jak kartofelek. Nic tylko schrupać. Do zachwytu nad wyglądem dochodził powoli zachwyt nad charakterem. Pierwsze interakcje, dialogi, poznawanie świata, które i mi pozwoliło zupełnie inaczej spojrzeć na pewne rzeczy. W końcu ten mały niepozorny człowieczek stał się moim nauczycielem. Codziennie uczę się od niego czegoś nowego.
Nie jest jednak tak, że nie dostrzegam jego wad. Oczywiście, że zauważam pewne zachowania, które mi się nie podobają i próbuję je korygować. On jak nikt inny potrafi wyprowadzić mnie z równowagi. Ale zdecydowanie bardziej wolę dostrzegać jego zalety.  
A więc za co najbardziej podziwiam mojego syna?
1. Za otwartość 
Ze wszystkimi potrafi znaleźć wspólny język. Jest otwarty na świat, na ludzi, na nowe nieznane sytuacje. Zagaduje do dzieci, staruszków, kasjerek w sklepie. A nawet do napotkanych psów czy biedronek.  Co jest zarazem bardzo zabawne. Choć jest przy tym zbyt ufny co mnie martwi, bo ktoś może spróbować to wykorzystać pod moją chwilową nieuwagę. Staram się więc jakoś mu uświadomić, że nie wszystko powinno się mówić innym i że nie wszyscy ludzie są dobrzy. Ale nie strasząc go i nie zabijając tej jego otwartości. To jest bardzo trudne zadanie.
2. Za głód wiedzy i fascynację światem 
Kiedy widzę z jaką radością i ekscytacją podchodzi do wszystkiego to i mi się to udziela. Wszystko go interesuje, zadaje mnóstwo pytań, które czasami bywają męczące, ale zawsze staram się udzielić mu jakiejś sensownej odpowiedzi. Choć niektóre pytania bywają naprawdę zaskakujące. Wszystko chce dotknąć, wszystkiego spróbować. Musi uczestniczyć w każdej czynności, czy to gotowanie czy sprzątanie, czy składanie szafki. Bardzo go to wszystko fascynuje. Oby tylko ta chęć pomocy została mu również  na później.
3. Za wyobraźnię 
Zawsze myślałam, że to ja mam wybujałą wyobraźnię, ale mój Szkrab jest naprawde mistrzem w tej dziedzinie. Jak on coś wymyśli to naprawdę można się uśmiać. Niedawno dowiedziałam się na przykład co robi ptak w domku na drzewie. Okazuje się, że ogląda "Maszę i Niedźwiedzia" i zajada przy tym żelki. A wiedzieliście, że osy też robią zakupy w Biedronce? Ja teraz codziennie dowiaduję się nowych rzeczy, o których nie miałam pojęcia 😂
4. Za niespożytą ilość energii
Mój syn to prawdziwa elektrownia atomowa. Szkoda, że nie mogę przejąć choć części jego energii. Kiedy ja wieczorem już padam on dostaje jakiejś podwójnej mocy. Naprawdę ciężko go wygonić do łóżka. Rano kiedy się budzi od razu jest gotowy do działania. Nie ma żadnego rozkręcania się. Nic z tych rzeczy. Od samego rana mega power. Też chciałabym codziennie budzić się z takim uśmiechem i gotowością do działania. Ale ja jestem śpiochem i poranne wstawanie nie należy do moich ulubionych czynności.
5. Za wrażliwość 
Bardzo przejmuje się krzywdą innych. Zawsze, kiedy widzi, że ktoś jest smutny pyta co się stało i próbuje go jakoś pocieszyć. Bardzo mnie to rozczula. Nie pozwoli skrzywdzić nawet muchy. Kiedyś chciałam trzepnąć komara siedzącego na oknie, to krzyczał, że mam go zostawić, bo to jest tatuś komar i on sobie śpi. No i jak tu go nie posłuchać. 
6. Za super pamięć  
Tego bardzo mu zazdroszczę. Ja to wiecznie o czymś zapominam. On pamięta najdrobniejsze szczegóły. Po kilku miesiącach pamięta coś, co kiedyś mu powiedziałam. Czasami bardzo mnie zaskakuje. Kiedyś na wakacjach morze porwało jego łopatkę, żeby nie płakał powiedziałam mu, że łopatka popłynęła do Spong Boba i teraz on się nią będzie bawił. Po kilku miesiącach w telewizji leciał Spong Bob i mój syn powiedział "Spong Bob ma moją łopatkę". Tak sobie to zapamiętał. Dlatego bardzo zwracam uwagę na to co mu mówię, bo wiem, że będzie to pamiętał bardzo długo.
7. Za odwagę
Kiedy widzę jak on wspina się na te drabinki albo przechodzi przez jakieś wysokie mostki, to moja wyobraźnia szaleje. Mówię nie idź tam, jesteś jeszcze za mały, a on na to "Nie martw się mamo. Dam sobie radę". Wtedy myślę sobie "Kurczę, może powinnam trochę w niego uwierzyć. Pozwolić mu się sprawdzić. Nie wmawiać mu, że czegoś nie potrafi, kiedy nawet tego nie spróbował. Dzięki czemu w przyszłości będzie pewnie siebie podejmował nowe wyzwania". I puszczam go, oczywiście z sercem w gardle i w pełnej gotowości do niesienia  pomocy. A on jak się okazuje świetnie sobie radzi i widzę jaki jest z siebie dumny. Ja jeszcze bardziej. Cieszy mnie to, że mam takiego małego zucha. 

Dziwicie się pewnie dlaczego piszę tylko o jednym synu skoro mam dwóch.  Już mówię od razu, że drugiego również podziwiam i kocham ponad życie ale jest jeszcze malutki więc to podziwianie jest na etapie nosa jak kartofelek itd.  Choć też już pokazuje charakterek. Starszego syna mam przyjemność obserwować od prawie 4 lat więc mogę co nieco powiedzieć o jego osobowości. A mały Szkrabik na razie się rozkręca. Może za parę lat napiszę o nim. 
A co Wy najbardziej podziwiacie w swoich dzieciach? 


5 komentarzy:

  1. Ja najbardziej u swojej córki podziwiam pozytywne nastawienie do świata i fakt, że ciągle się uśmiecha. Oby tak cecha została z nią na zawsze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna jest ta dziecięca radość i optymizm.Chciałabym się tego od nich nauczyć ☺

      Usuń
  2. Ja mam 2 córy. Jedna podziwiam za umiejętność negocjacji i nie poddawania się i docierania do celu różnymi drogami. Druga natomiast ma w sobie siłę i upór. Jest jak czołg - jak coś sobie wymyśli - pędzi prosto do celu i nie oglada się na boki. Ponadto - jak na ten wiek ma ogromne pokłady empatii. Potrafi wczuć się w sytuację drugiej osoby. I jak to się mieści w jednej osobie - nie wiem. Obie są bardzo różne - jeden sprawdzony sposób - z reguły w ogóle nie działa na drugą. Dlatego przy nich - i ja musze się uczyć :) Głównie kreatywności

    OdpowiedzUsuń