Strony

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Dlaczego ludzie myślą, że biję moje dzieci?


Tytuł dosyć kontrowersyjny aczkolwiek od razu zaznaczam, że nie biję moich dzieci. Nie stosuję nawet symbolicznych klapsów. Od zawsze powtarzam, że traktuję dzieci tak jak sama chciałabym być traktowana. A na pewno nie życzyłabym sobie, żeby ktoś mnie bił. Jest to dla mnie wyrażenie pogardy i braku szacunku dla drugiej osoby. Istnieją inne, znacznie skuteczniejsze metody karania. To tak w ramach wstępu. Teraz przejdźmy do sedna...
Mój młodszy syn urodził się z nietypową przypadłością. Na stopie, pośladku oraz dolnej części pleców ma sinofioletowe plamy przypominające siniaki. Początkowo myślałam, że to jakiś skutek porodu i plamy po jakimś czasie zejdą. Pediatria w szpitalu poinformował mnie jednak, że są to najprawdopodobniej tak zwane plamy mongolskie. WTF? Pomyślałam sobie. Cóż to takiego. Lekarz co nieco mi o tym opowiedział. Ale i tak oczywiście zaraz po jego wyjściu przeszukałam cały internet w celu uzupełnienia mojej wiedzy. Niezastąpiony wujek Google ☺ Oczywiscie jak się domyślacie znalazłam tam przeróżne rzeczy, diagnozy, definicje i inne ciekawe historie z życia wzięte. Także po przeczytaniu wszystkiego miałam jeszcze większy mętlik. O co więc chodzi z tymi plamami? Na podstawie informacji uzyskanej od doktora i przeczytanej na w miarę (tak mi się wydaje) rzetelnej stronie, przedstawię Wam to w wielkim skrócie.
PLAMY MONGOLSKIE - CO TO TAKIEGO?
Plamy mongolskie są to znamiona w postaci sinoniebieskich lub fioletowych plam, świadczące najczęściej o posiadaniu wschodnioazjatyckich lub rzadziej afrykańskich przodków. W Japonii np. aż 99,5% dzieci rodzi się z tym znamieniem. W Europie zaledwie 1-10%. Ja jednak z tego co wiem nie mam przodków należących do tych grup etnicznych. No chyba, że bardzo bardzo dalecy przodkowie. Jednak gdzieś przeczytałam, że dzieci ras mieszanych również często rodzą się z tymi znamionami. To by wiele wyjaśniało, bo mój mąż jest ciemnej karnacji. (Turek). Także myślę, że w naszym przypadku to o to chodzi. Plamy te w większości przypadków zanikają do okresu dojrzewania, czyli do ok. 13 roku życia.
DUŻE ZAINTERESOWANIE OTOCZENIA I NIEPRZYJEMNE SYTUACJE
W każdym bądź razie dzięki Bogu w książeczce zdrowia mojego Szkraba jest o nich wzmianka, bo inaczej mogłabym mieć z tego powodu nieprzyjemności. Chociaż i tak ich nie uniknęłam. Na wizycie u ortopedy poczułam się okropnie kiedy ten zasugerował, że biję mojego syna. Rzeczywiście nie wygląda to najciekawiej i ktoś mógłby pomyśleć, że tak jest. Mój Szkrab wygląda jakby był cały posiniaczony. Ale doświadczony lekarz? Wstyd panie doktorze! Nie pomogły tłumaczenia, że wszystko jest napisane w książeczce zdrowia. On stwierdził, że mu to wygląda na krwiaki. No i weź tu z takim dyskutuj. Skończyło się na tym, że patrzył na mnie jak na zbrodniarkę, a ja czułam się z tym fatalnie. Moja teściowa, kiedy zobaczyła te plamy też tak pomyślała i zapytała mojego męża co to jest? Czy ja biję dzieci. Sytuacja bardzo nieprzyjemna. Ale co zrobić? Pewnie gdybym widziała takie ślady u jakiegoś dziecka też bym tak pomyślała. Mam nadzieję, że takich kłopotliwych sytuacji będzie jak najmniej. Są też tacy, których to bardzo fascynuje jak np. położną, która odwiedzała nas po porodzie. Powiedziała, że w ciągu 30 lat swojej pracy to jest pierwszy taki przypadek. Jej koleżanki po fachu również nigdy się z czymś takim nie spotkały. Zabrzmiało to jakby mój syn był co najmniej jakimś ufoludkiem. No ale niech się kobita cieszy.
Czy Wy spotkaliście się kiedyś z takimi nietypowymi znamionami? A może Wasze dzieci lub ktoś z Waszej rodziny urodził się z plamami mongolskimi? Jestem bardzo ciekawa i chętnie przeczytam o Waszych doświadczeniach w tym temacie?

A to plama na stopie mojego Szkraba


5 komentarzy:

  1. nigdy nie słyszałam o plamach mongolskich. Ciekawy wpis - dowiedziałam się czegoś nowego :) I ytuł intrygujący

    OdpowiedzUsuń
  2. tytuł przyciąga, a o plamach mongolskich nigdy nie słyszałam. ale człowiek uczy się całe życie a i tak głupi umiera ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie miałam wcześniej pojęcia, że istnieje coś takiego. Zgadza się 😉

      Usuń
  3. Nigdy wcześniej nie słyszałam o takiej pezypadłości :)

    OdpowiedzUsuń