środa, 23 maja 2018

Zanim zaczniesz narzekać koniecznie przeczytaj ten tekst


Ostatnio, po kolejnym wyczerpującym dniu, kiedy już padałam na twarz pomyślałam sobie... ja to chyba jestem słaby zawodnik. Mam dwójkę dzieci, a czasami już nie daję rady, czasem macierzyństwo mnie po prostu przerasta. Leżąc w łóżku po calym dniu czuję się kompletnie wypompowana z sił. Czy naprawdę to jest maximum moich możliwości? Co mają powiedzieć matki 3 albo 4 dzieci. Albo nasze mamy i babcie, które nie miały tych wszystkich nowoczesnych urządzeń. I tak zamiast zasnąć, o czym marzyłam przez cały dzień, w głowie przewijało mi się coraz więcej myśli.
No właśnie... nasze mamy i babcie. Ja narzekam, a co one miały powiedzieć? Bez pampersów, zmywarek, you tubów i innych współczesnych cudów. Ba! Nasze babcie nawet pralki nie miały (przynajmniej moja), być może jesteście z młodszych roczników, to aż takiej ekstremalnej przepaści między pokoleniami w Waszej rodzinie nie ma. Ale jak ja sobie wyobraziłam tą moją biedną babcię, czwórka dzieci rok po roku, jak pierze te wszystkie pieluchy i ubrania, to aż mnie zmroziło. Przecież ona chyba w ogóle z łazienki nie wychodziła. Nie mówiąc już o tym, że musiała też coś ugotować, posprzątać, zrobić zakupy. Dla mnie to jest niepojęte. To były dopiero mocne babki. A ja matka dwójki dzieci, otoczona zewsząd cudami techniki śmiem narzekać? Jest pełna pielucha? Zmiana pampersa pyk i już. Naczynia do zmywarki. Ubrania do pralki. Zakupy przez internet pyk. Z dostawą do domu. Trzeba ugotować obiad, a dzieci wiszą na nogawce? Pyk włączam bajki i mam chwilę spokoju. Normalnie aż samej przed sobą mi się wstyd zrobiło. Taki luksus, a ja jeszcze narzekam. Bo przecież pranie trzeba powiesić, a zmywarkę opróżnić. Najlepiej jakby jeszcze to zrobiło się samo. Gdyby moja babcia to widziała, to by się za głowę złapała.
Moje pytanie brzmi: Skąd te kobiety brały tyle energii? Czy one miały jakieś super moce? Bo mi się wydaje, że ja wykorzystuję max mojej i nie wyobrażam sobie, jakbym miała robić 1000 razy więcej rzeczy niż robię teraz. A może to jest tak, że my kobiety wytwarzamy energię adekwatnie do potrzeb? No bo przecież, gdybyśmy żyły w tamtych czasach, też jakoś musiałybyśmy dać sobie radę.
Takie przemyślenia dały mi niezłego kopa i motywację do działania. Nie twierdzę,  że jesteśmy gorsze od naszych mam i babć. Macierzyństwo zawsze było trudne, ale nie oszukujmy się, w dzisiejszych czasach jest nam zdecydowanie łatwiej. Więc, kiedy następnym razem przyjdzie chwila zwątpienia i myśl, że nie damy rady, warto wyobrazić sobie tą biedną babcię wśród sterty brudnych pieluch. Jeśli ona dała radę, to my też na pewno sobie poradzimy. Pomyślmy sobie, że nie jest tak źle i cieszmy się z tych wszystkich udogodnień, które są nam dane ☺
Przy okazji zbliżającego się Dnia Matki życzę Wam kochane mamy (i sobie oczywiście też) niezliczonych pokładów energii, wiary w siebie i optymizmu w podejściu do macierzyństwa. Buziaki dla Was 😙



2 komentarze:

  1. dokładnie. Jest tak jak piszesz :) Moja babcia jak chciała zjeść rosół to najpierw musiała sobie tego kurczaka wychować. A potem - przecież nie było zamrażalek - więc tego kurczaka trzeba było dostosować do wersji jadalnej. I to od rana - żeby w południe mieć obiad. A babcia opowiada - ze jej rodzice mieli ich 12- cioro :) Nawet chleb sami wytwarzali. A do jego zagniatania jej tata stawał. Na taka ilość ludzi moja prababcia nie miała odpowiedniej krzepy by przygotować chleb. Babcia ma 86 lat - kiedy była dzieciakiem - ubrania prało się w rzece. I wiele innych takich opowieści. Mamy farta. Ale kto wie - może za 100 lat będą historiami mrożącymi krew w żyłach. I to my będziemy stawiane za przykład siły i wytrwałości. Wszystko przecież zależy od kontekstu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie za 100 lat będą takie udogodnienia dla mam, o których nam się nawet nie śniło. Chociaż teraz mogłoby się wydawać, że wszystko już wymyślili.

      Usuń