czwartek, 16 sierpnia 2018

Wakacyjne migawki: TURCJA


Po długiej przerwie w końcu udało mi się ogarnąć i wziąść za napisanie posta. Po prawie miesięcznym urlopie trudno tak się przestawić z powrotem na codzienny tryb. Za nami wakacje marzeń. Było morze, były góry i zacisze przepięknej tureckiej wsi. Czego można chcieć więcej? Wracaliśmy z ciężkim sercem. Muszę przyznać, że z każdym kolejnym wyjazdem do Turcji jestem nią coraz bardziej zauroczona. Nasze dzieci również były zachwycone. Wieś to moim zdaniem idealne miejsce dla maluchów. Traktory, zwierzęta, bliskość natury. Radość na twarzy moich dzieci nie do opisania. Ganianie po podwórku od rana do wieczora z kuzynami. I chwila wytchnienia dla mnie. Och jak mi tego teraz brakuje. Tam naprawdę odpoczęłam, wyciszyłam się i naładowałam baterie. Tego mi było trzeba.
Obawiałam się jak nasze Szkraby zniosą tak daleką podróż samochodem. Było jednak lepiej niż myślałam. Szczerze mówiąc to chyba ja bardziej się męczyłam niż oni. Podzieliliśmy naszą podróż na kilka etapów. Nocowaliśmy w Serbii, Grecji i u szwagierki w Corlu. To właśnie podoba mi się w podróżowaniu samochodem, że po drodze można zwiedzić wiele ciekawych miejsc. A było co oglądać. 
Zapraszam więc do foto relacji z naszych wakacji.
Pierwszym przystankiem na naszej drodze był Nisz. Niewielkie miasto w Serbii. 


Choć pogoda nie dopisała wycieczka była bardzo udana. Wybraliśmy się na przejażdżkę busikiem turystycznym i zwiedzaliśmy okolicę.



Pieszo też zwiedziliśmy całkiem sporo



Mini Szkrab od jazdy w wózku zdecydowanie preferował spacerowanie. Podczas całych wakacji spoooro się nachodziłam. 


Starszy Szkrab z kolei nie mógł przejść obojętnie obok balonu z Maszą i Niedźwiedziem ☺


Choć hotel nieco nas rozczarował to widok przed wejściem do niego rekompensowal wszystko.


Kolejne miasto, w którym się zatrzymaliśmy to Saloniki w Grecji. Było przepięknie. Miasto tętniące życiem. Mnóstwo młodzieży. Z drugiej strony bogata historia, piękna architektura i cudowne widoki. Tym razem wybraliśmy się w rejs statkiem.




Szkrab miał okazję poczuć się jak prawdziwy kapitan.

Zwiedziliśmy również dom samego Ataturka



Wieczorem był czas na małe przyjemności.


A oto pozostałość po starożytności: fragment Łuku Triumfalnego Galeriusza z III w. n. e. Takie historyczne perełki można tam było spotkać na każdym kroku. Saloniki to naprawdę piękne miasto. Zwłaszcza w nocy, kiedy wszystko jest podświetlone.


Po długim dniu pełnym wrażeń nie omieszkałam nie skorzystać z hotelowych udogodnień. O ile w Serbii bylismy nieco rozczarowani, to w Grecji nie mogliśmy na nic narzekać.


Tak się złożyło, że pierwsze urodziny naszego Szkraba przypadły na nasz pobyt w Salonikach. Była więc mini impreza urodzinowa.


Po drodze do Turcji zahaczyliśmy jeszcze o jedno greckie miasteczko Kavala. Piękne portowe miasto, które również warto zobaczyć.



Wreszcie dotarliśmy do Turcji. Zanim jednak pojechaliśmy na wieś zatrzymaliśmy się u szwagierki w Corlu. Mieście niedaleko Stambułu. Tam spędziliśmy kilka dni korzystając z uroków pieknych, tureckich plaż.






I zajadając pyszne tureckie śniadania 😃 Aż mi ślinka cieknie, kiedy sobie przypomnę. Śniadania w Turcji są naprawdę obfite. Od razu widać, że to najważniejszy posiłek dnia.


Nie wspominając już o tureckich łakociach. Pyszności...



W Corlu doszło wreszcie do spotkania kuzynów i kuzynek. Aż miło było patrzeć jak wszyscy razem się bawili.

Drogę na wieś umilały nam przepiękne widoki.




Na wsi dzieci nigdy się nie nudziły. 
Były przejażdżki traktorem...


Zabawy na polu...



Szkrab z chęcią garnął się do każdej pracy. Uświadomiłam sobie, że mój syn jak nikt inny nadaje się do życia na wsi 😁


W babcinym kapeluszu mu do twarzy 😂


Traktorem też chętnie się zajmował.


Kiedy tylko zobaczył krowę od razu chciał ją wydoić. Wujek mu jednak nie pozwolił. Musieliśmy uświadomić synowi, że krowy też mogą być niebezpieczne. 


Kiedy jeden Szkrab zajęty był odkrywaniem uroków wsi, a drugi smacznie spał na łonie natury ja relaksowałam się popijając turecką herbatę i podziwiając otaczające nas zewsząd zapierające dech w piersi widoki.




Ach... te zachody słońca 😍




Tamte rejony są naprawdę przepiękne ❤



A tutaj dzielnica Erzincan: Ekşisu nocą. Miasto też miało swoje uroki.


To by było na tyle. Ogrom pozytywnych wrażeń, żal było wracać. Wspomnienia wróciły i znowu porządnie zatęskniłam. Szkrab też tęskni i pyta cały czas kiedy znowu pojedziemy do babci. Cieszę się, że tak dobrze się tam odnalazł. Byłam też pod wrażeniem jego umiejętności językowych. Potrafił dogadać sie po turecku ze wszystkimi. Nie miał żadnych oporów przed mówieniem w tym języku. Co więcej, nawet przez sen mówił po turecku. A kiedy wróciliśmy do Polski przez pierwsze dni bawiąc się również używał języka tureckiego. Mam nadzieję, że drugi Szkrab równie łatwo przyswoi sobie ten język.
A jak Wam mijają wakacje? Jesteście już po czy jeszcze przed? A może spędzacie je w domu? Czy jest tu ktoś, kto był lub wybiera się do Turcji? Podzielcie się swoimi wrażeniami ☺

6 komentarzy:

  1. Wow super miejsce zawsze chciałem zwiedzić Turcję. Jednak w tym roku postanowiłam spędzić wakacje pożytecznie i wybrałam się na obóz językowy do Londynu. Równie wspaniałe miejsce i ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. My w tym roku mieliśmy okazję być w Turcji po raz czwarty i to był udany wyjazd :) a najbardziej będziemy pamietać lot balonem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow!Lot balonem to z pewnością niezwykłe przeżycie ☺ nie wiem czy sama bym się odważyła,bo boję się latać nawet samolotem 😛

      Usuń