piątek, 13 kwietnia 2018

Macierzyństwo pod presją


Mam wrażenie, że na nas mamach wywierana jest coraz większa presja. Niestety nie tylko przez obcych ludzi, ale nierzadko także przez najbliższą rodzinę.
Często sama decyzja o macierzyństwie podejmowana jest pod wpływem presji otoczenia:
-bo przecież większość koleżanek już urodziła,
-bo w tym wieku POWINNAŚ już pomyśleć o dziecku,
-bo mąż NALEGA,
-bo rodzice dopytują non stop kiedy W KOŃCU zostaną dziadkami, itd.
Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że kobieta powinna zostać mamą, kiedy sama uzna, że jest  na to gotowa i poczuje wewnętrzną potrzebę.
To samo tyczy się kwestii wychowania dzieci. Wszyscy dookoła mówią nam co powinnyśmy robić, czego nie, krytykuje się nasze metody wychowawcze. Każdy ma coś do powiedzenia, a najczęściej najwięcej mają do powiedzenia Ci, którzy zupełnie nie posiadają doświadczenia w tym temacie. Przytoczę Wam historię mojej szwagierki, która to naśmiewała się ze mnie, że prawie dwa lata karmiłam piersią mojego syna, twierdziła, że powinnam przestać to robić i nawet dawała mi "rady" jak mam odstawić małego od piersi. Oburzało ją też, że puszczamy naszemu Szkrabowi bajki na telefonie.Teraz ta sama szwagierka karmi swojego syna już prawie 3 lata i ogląda on znacznie więcej bajek niż nasz. Gdybym była złośliwa też prawiłabym jej morały, ale ja się nie wtrącam. Uważam,  że każdy rodzic ma prawo wychowywać swoje dziecko wedle własnego uznania. Oczywiście nie mówię tu o jakiejś patologii, gdzie dzieci są bite i poniżane, a otoczenie milczy. Są sytuacje, kiedy powinniśmy interweniować.
Wracając jeszcze do tematu karmienia, to muszę przyznać, że przez pewien czas właśnie przez reakcje i komentarze otoczenia wstydziłam się przyznać, że karmię piersią dłużej niż rok. Mam wrażenie, że to jest taka akceptowalna przez ludzi granica wieku. Z resztą pisałam na ten temat tutaj. Na szczęście zmądrzałam i przestałam  przejmować się opiniami innych. Ludziom zawsze coś się będzie nie podobało. Kobiety karmiące sztucznie pewnie spotykają się z komentarzami typu "Sztuczne mleko jest mniej wartościowe, dziecko nie nabierze naturalnej odporności" itd. Wzbudzajacymi w nich poczucie winy, że nie karmią naturalnie. Niektóre kobiety nie mogą karmić, inne nie chcą. Pozostawmy to ich decyzji, nie naciskajmy, nie krytykujmy. Można w sposób nienachalny przedstawić komuś swoje argumenty i tyle. Decyzja należy do niego.
Presję można odczuć także w kwestii odżywiania. Dajesz dziecku słodycze? Jesteś złą matką! Teraz panuje moda na zdrowe odżywianie. Słodycze to wręcz wymysł szatana. Jak się czyta niektóre komentarze, kiedy ktoś się przyzna, że daje dziecku słodycze, to włos się na głowie jeży. Istny armagedon. Powoli już nawet zwykła marchewka wydaje się nieodpowiednia jeżeli nie jest bio. Bardzo dobrze, że jest moda na zdrowe odżywianie, nie krytykuję tego w żadnym wypadku. Nie zrozumcie mnie źle. Ja sama staram się, aby moje dzieci jadły zdrowo, ale nie dajmy się zwariować. Szanujmy to, że ktoś ma inne podejście do odżywiania czy do wychowania niż  my.
Ostatnio też dosyć mocno odczułam presję w kwestii posłania dziecka do przedszkola jako 3 latka. Postanowiłam posłać go jako 4 latka. Jakież to wzbudziło oburzenie otoczenia. Tysiąc pytań Dlaczego? Jak to tak? Przecież musi iść do dzieci. Przecież musi się usamodzielnić. Wyrośnie na maminsynka i aspołecznego  odludka. No może nie do końca padły takie mocne słowa, ale takie mniej więcej było przesłanie. Tak jakby ten rok więcej w domu miał zaprzepaścić całe jego życie. Przecież nie trzymam go w zamknięciu, na placu zabaw też spotyka inne dzieci i nawiązuje znajomości. Ale ludziom nie podoba się, że ktoś postąpił inaczej niż większość społeczeństwa.
Presja może dotyczyć każdej sfery macierzyństwa. Niestety wiele kobiet jej ulega, wbrew swoim przekonaniom, w rezultacie czego wychowanie nie sprawia im radości lecz staje się przytłaczającym obowiązkiem. Pamietajmy, że to my rodzice decydujemy o tym jak chcemy wychowywać nasze dzieci. Nie ulegajmy modzie czy przyjętym schematom, kiedy nie jesteśmy przekonani co do ich słuszności. Nie ulegajmy presji bycia idealną mamą czy idealnym tatą. Wsłuchajmy się w potrzeby swoje i swoich dzieci, a wtedy staniemy się najlepszymi rodzicami na świecie.

2 komentarze:

  1. Sama długo zwracałam strasznie uwagę na to co mówią mi inni. Dopiero teraz przestaje zwracać na to uwagę. A przynajmniej się tego uczę. Co do karmienia ja miałam odwrotnie. Karmiłam piersią raptem miesiąc. I czułam się z tego powodu fatalnie i miałam wyrzuty sumienia. Bo tak wiele osób powtarzało, że przecież karmienie piersią jest dużo zdrowsze o czym sama doskonale wiedziałam, ale po prostu u nas się nie sprawdzało tak jak bym sobie tego życzyła. A robienie tego na siłę mijało się z celem. Długo bałam się w ogóle powiedzieć na głos, że nie karmie małej piersią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest. Ludzie potrafią jeszcze bardziej zdołować człowieka zamiast go wesprzeć i podnieść na duchu.

      Usuń