sobota, 31 marca 2018

Tradycje Wielkanocne, które chcę przekazać moim dzieciom


Jestem ogromną tradycjonalistką. Ze Świętami Wielkanocnymi obchodzonym w moim rodzinnym domu wiąże się mnóstwo pięknych wspomnień. Chciałabym, aby moje dzieci równie miło wspominały święta i przekazywały nasze rodzinne tradycje dalej.
Już teraz widzę jak mój 3 i pół letni Szkrab cieszy się z nadchodzących świąt i nie może się doczekać kiedy będziemy "robić kolorowe jajka", nie mówiąc już o szukaniu słodkości przyniesionych przez zajączka. Jestem w szoku jak wiele rzeczy pamięta z zeszłego roku. Najwyraźniej było to dla niego ważne przeżycie. Zdałam sobie  sprawę, że już teraz powstaje u niegi obraz rodzinnego domu, który będzie towarzyszył mu jako dorosłemu mężczyźnie. Chciałabym aby był to obraz domu przepełnionego miłością, radością, bliskością i oczywiście pięknymi tradycjami. Domu pachnącego ciastem i niedzielną roladą z kluskami. Ok, chyba zaczynam odbiegać od tematu. A więc wracając do tradycji... chciałabym opisać jak Święta Wielkanocne były obchodzone w moim domu i jakie tradycje chcę przekazać swoim dzieciom.
1. Malowanie jajek woskiem
Malujemy na jajkach wzorki woskiem, a później wrzucamy do barwnika i wychodzą piękne pisanki. Zawsze, kiedy opowiadałam w szkole o tym sposobie malowania jajek wszyscy byli bardzo zdziwieni i zaciekawieni. Ja również, bo myślałam, że większość ozdabia jajka właśnie w ten sposób. Tak robiła moja babcia, moja mama i ja też będę. Jest to niestety dosyć trudny sposób wymagający dużej precyzji dlatego małe dzieci nie radzą sobie z nim najlepiej. Póki co moim Szkrabom dam farbki albo mazaki, a jak trochę podrosną to spróbują swoich sił w malowaniu woskiem.
2. Najmłodszy członek rodziny chodzi święcić potrawy 
Jako, że ja byłam najmłodsza w rodzinie to mi przypadało to zadanie. Przeważnie chodziłam ze starszą siostrą. Tutaj wprowadzę małą zmianę. Chcę chodzić na święcenie całą rodziną oprócz męża, bo on jest ateistą.
3. Szukanie koszyka ze słodyczami 
W Niedzielę Wielkanocną po uroczystym śniadaniu, podczas którego dzieliliśmy się poświęconym jajkiem, mama chowała nam koszyki ze słodyczami. Ile było frajdy przy szukaniu. A przy konsumowaniu jeszcze więcej 😋
4. Lany poniedziałek 
Przyjeżdżali do nas wujkowie, kuzyni, przychodzili sąsiedzi i koledzy z klasy. Przebierałam się po kilka razy, a najgorzej było wyjść do kościoła. Wszędzie czaiły się bandy chłopaków z wiadrami.  Wtedy nie było mi do śmiechu ale teraz wspominam to z wielkim sentymentem. Mam wrażenie, że  teraz śmigus-dyngus stracił swój urok i nie sprawia już tyle frajdy co kiedyś. Kiedyś było jakoś weselej i ludzie podchodzili do tego bardziej na luzie. A szkoda.
5. Wielkanocna babka 
Nie mieliśmy mazurka ale mieliśmy babkę kakaową, tzw. murzynka. Ja przyznam się, że jeszcze nie robiłam, ale w tym roku chyba spróbuję.

Takie oto zwyczaje Wielkanocne były w moim domu i takie właśnie pragnę przekazać moim dzieciom. A jak wyglądają Święta Wialkanocne u Was?

3 komentarze:

  1. Super! Bardzo fajnie, że piszesz o najważniejszych tradycjach, które zdecydowanie warto przekazać dzieciom :) Najbardziej lubię poszukiwania koszyka ze słodyczami (lub prezentami) - dzieciom sprawia to ogromną frajdę!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja również jestem tradycjonalistką i doskonale cię rozumiem!!Zapraszam do mnie http://www.gibobobasy.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie w rodzinie zawsze to najstarszy chodzil swiecic, jako glowa rodziny. Ale woskiem nie robie od dawna, za duzo zachodu

    OdpowiedzUsuń