środa, 4 listopada 2015

Odzyskałam męża...

 

     Zapewne nie tylko mnie pogoda, którą mamy za oknem napawa optymizmem. Nie pamiętam kiedy ostatnio mieliśmy tak piękną złotą jesień. Ale nie o pogodzie chcę dziś pisać. Czy mieliście kiedyś wrażenie, że wasza aura wpływa na to co dzieje się w Waszym życiu? Negatywne myśli przyciągają negatywne sytuacje, a kiedy czujecie się świetnie to wszystko zaczyna układać się po Waszej myśli? 
      W moim przypadku tak właśnie się stało. Słońce przyciągnęło pozytywne myśli, a pozytywne myśli przyciągnęły pozytywne zdarzenia. Po dłuuuugim czasie mój mąż wreszcie powrócił do "żywych". A mianowicie pracuje mniej i częściej bywa w domu. Wcześniej pracował dzień w dzień po 12 godzin. Jedynie w niedziele spędzał z nami trochę czasu. Ta sytuacja była nie do zniesienia. Praktycznie tylko nocował w domu. Był kłębkiem nerwów, ja przy okazji też. Nasz Szkrab prawie w ogóle go nie widywał. Ale teraz nasze życie wygląda inaczej. Już nie czuję się jak matka samotnie wychowująca dziecko. Różnica jest nie do opisania. Odzyskałam męża, a wraz z nim komfort psychiczny. Choć w dalszym ciągu większość obowiązków domowych spoczywa na moich barkach, to przynajmniej na czas ich wykonywania przekazuję Szkraba tatusiowi, aby zajęli się swoimi męskimi sprawami :) Wreszcie spędzamy czas jak normalna rodzina, wspólne spacery, posiłki. Wreszcie zostały też naprawione drzwiczki z szafki, które wisiały już na ostatniej śrubce.  Nie sądziłam, że obecność męża w domu może mieć tyle pozytywnych stron. Nie sposób nie wspomnieć też o tym, że mam więcej czasu dla siebie. Nie sądziłam, że samotne wyjście chociażby na zakupy może sprawić tyle radości. Niby takie zwykłe rzeczy, a jaka różnica. W nadchodzący weekend szykuje mi się nawet spotkanko na kawę i ploteczki :) Już nie mogę się doczekać. Przepełnia mnie pozytywna energia, nawet przestał mi już przeszkadzać wciąż trwający remont u sąsiadów. A czy Wam również przydarzyło się ostatnio coś pozytywnego?

10 komentarzy:

  1. U nas akurat odwrotnie bo tatulek częściej przebywa po za domem ale to tylko na czas budowy. Więc jeszcze trochę ... niedziele jednak są nasze. Rozumiem doskonale jak takie "powroty" cieszą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dziś miałam wizytę u dentysty, poszłam trochę wcześniej żeby w spokoju poczytać książkę w poczekalni - niestety nie była mi dana nawet ta chwila dla siebie, bo wcześniejszy pacjent nie przyszedł :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już jest, że kiedy nam się spieszy to każą nam czekać, a kiedy chcemy trochę poczekać i podelektować się chwilą samotności to nici z tego.

      Usuń
  3. U nas weekendy pozostają na rodzinne chwile, bo niestety nasz tatuś i mąż ma taki charakter pracy, że czasami musi spać poza domem :(

    OdpowiedzUsuń
  4. niestety praca mojego męża wymaga tego że właściwie non stop jest w robocie - taki los :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje tylko uzbroić się w cierpliwość, czekać i liczyć na to, że kiedyś się to zmieni... ja w końcu się doczekałam :)

      Usuń
  5. Zgadzam się z Tobą całkowicie. To jak z uśmiechem, kiedy uśmiechniesz się do kogoś, uśmiech w większości przypadków zostanie odwzajemniony. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń