Mówi się, że każdy poród jest inny, że kolejny teoretycznie jest szybszy i łatwiejszy. Chciałabym dzisiaj opisać jak było w moim przypadku i czy rzeczywiście to się sprawdziło.
Kiedy byłam w drugiej ciąży mimo, że jeden poród miałam już za sobą czułam się jakby to miał być mój pierwszy raz. Strach był ogromny. A może nawet większy niż za pierwszym razem. Choć akurat ja miałam to szczęście, że mój pierwszy poród trwał dosyć krótko, bo tylko 5 godzin licząc od pierwszych skurczy. Od momentu przywiezienia do szpitala to 3 godziny. Podobno jak na pierwszy raz to całkiem nieźle
Poniżej przedstawiam w skrócie zestawienie obu porodów:
1. Rodzaj siłami natury siłami natury
porodu
2. Tydzień 40 tc 39 tc
3. Czas 5 godzin 1,5 godziny
trwania
4. Wody przebicie przebicie
płodowe
5. Oznaki nasilające się nasilające się
porodu skurcze skurcze
6. Waga dziecka 3,400g 3,540g
7. Nacięcie tak niewielkie
krocza pęknięcie
krocza pęknięcie
W moim przypadku drugi poród rzeczywiście trwał znacznie krócej, co nie znaczy, że był łatwiejszy. W moim odczuciu był jakby to powiedzieć... intensywniejszy. Wszystko działo się tak szybko. Praktycznie po kilku skurczach od razu pojawiły się parte. Do szpitala przyjechałam już w drugiej fazie porodu z 10 cm rozwarciem. W pewnym momencie naprawdę bałam się, że nie zdążymy do szpitala albo, że urodzę na schodach. Na izbie przyjęć byłam o 5:30, a o 6:00 już tuliłam syna. Pierwszy poród przebiegał jakoś tak łagodnej, spokojniej. Ból narastał stopniowo przez co był bardziej znośny. Drugi syn miał też większą główkę, przez co ciężej było mi go urodzić.
Muszę podkreślić, że w obydwu ciążach skracała mi się przedwcześnie szyjka macicy. Może to też miało wpływ na to, że poród tak szybko postępował.
Co się jeszcze powtórzyło w przypadku obu porodów to to, że kiedy tylko moi synowie pojawili się na świecie i wzięłam ich w ramiona to cały ból momentalnie minął. No może przy szyciu jeszcze trochę popiekło. Myślę, że do żadnego porodu nie da się w 100% przygotować. To jest wydarzenie tak niezwykłe i nieprzewidywalne, że będzie w nas budziło takie same obawy za każdym razem. A jak było w Waszym przypadku?
Muszę podkreślić, że w obydwu ciążach skracała mi się przedwcześnie szyjka macicy. Może to też miało wpływ na to, że poród tak szybko postępował.
Co się jeszcze powtórzyło w przypadku obu porodów to to, że kiedy tylko moi synowie pojawili się na świecie i wzięłam ich w ramiona to cały ból momentalnie minął. No może przy szyciu jeszcze trochę popiekło. Myślę, że do żadnego porodu nie da się w 100% przygotować. To jest wydarzenie tak niezwykłe i nieprzewidywalne, że będzie w nas budziło takie same obawy za każdym razem. A jak było w Waszym przypadku?
Chcialabym drugie dziecko urodzic w takim tempie. natomiast zobaczymy co bedzie ja 1 porod mialam cc, chcoiaz chcialabym vbac :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo. Drugiego porodu obawiam się chyba mocniej niż pierwszego i paradoksalnie wcale nie czuję się przygotowana. A przecież to nie pierwszy raz. Teoretycznie wiem co mnie czeka, ale to nic nie zmienia. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że jak napisałaś, jak już się weźmie malucha w ramiona, to cały ból znika. :)
OdpowiedzUsuńJa przy drugim porodzie o 4:00 dostalam skurcze o 8:00 bylismy juz w szpitalu a 8:45 juz tulilam mojego Aniolka. Poczatkowe skurcze byly do zniesienia ale te koncowe ostatnia godzina to juz ryczalam tak bolalo. Ale dalam rade :-)
OdpowiedzUsuńTeż szybko poszło ☺ Niestety i tak swoje trzeba przecierpieć.
Usuń